„Nie ma jedynego przepisu na przyrządzanie idealnej herbaty, tak jak nie ma reguł na namalowanie „Tycjana” lub „Sessona”. Każde przygotowanie naparu z liści ma swój indywidualny charakter, specyficzne koligacje z wodą i temperaturą, odziedziczonymi wspomnieniami, swój własny sposób snucia opowieści” – Kakuzo Okakura , „Księga herbaty”.
Jednak to właśnie w japońskiej ceremonii herbaty napój ten został najbardziej wyidealizowany spośród wszystkich kultur. Picie herbaty stało się w Japonii źródłem kultu czystości i wyrafinowania, czynnością, w czasie której gospodarz i gość wspólnie tworzą najwyższe piękno.
W „ponurej marności istnienia” pawilon herbaciany był oazą, gdzie strudzony podróżnik mógł napić się ze wspólnego źródła miłości do sztuki. Ceremonia stała się zaimprowizowanym dramatem osnutym wokół herbaty, kwiatów i malarstwa. Żaden kolor nie zakłócał nastroju pomieszczenia, żaden dźwięk nie mącił rytmu czynności, żaden gest nie naruszał harmonii, żadne słowo nie rozbijało jedności otoczenia, każdy ruch był prosty i naturalny – takie były założenia ceremonii herbaty.
I co dziwniejsze, na ogół osiągano powodzenie (za Kakuzo Okakura, „Księga herbaty”).