Jaką herbatę lubimy… latem

Kto wymyślił mrożoną herbatę?

Wydawać by się mogło, że pierwsza mrożona herbata powinna powstać w bardzo ciepłym klimacie, gdzieś gdzie ludzie notorycznie potrzebują ochłody. Jednak to tylko złudzenie – mieszkańcy pustynnych terenów globu wolą pijać herbatę na gorąco, ponieważ w ten sposób wyrównują temperaturę własnego organizmu i otoczenia. Herbatę na zimno pierwsi pijali…Japończycy. Ich metoda parzenia zimnej herbaty (zwana także shinobi-cha) polega na zalaniu herbaty wrzątkiem, a następnie… zasypaniu lodem. Powstały napój ma zupełnie inny smak (i inne właściwości) niż standardowa herbata na gorąco. W Japonii na zimno przygotowuje się herbatę zieloną, a właściwie tylko jej najszlachetniejsze odmiany. coldtea Jeśli jednak chodzi o typową mrożoną herbatę, to musimy się przyjrzeć historii amerykańskiej ice tea. Jak to zwykle bywa, to potrzeba podyktowała takie rozwiązanie – tak się zdarzyło, że podczas upalnego lata odbywały się w tym kraju targi herbaciane. Wysoka temperatura nie zachęcała przybyłych do kosztowania nawet najlepszych gatunków gorącego napoju, dlatego jeden z wystawców dodał do naparu zwykłych kostek lodu. Zmrożona w ten sposób herbata tak orzeźwiła i zasmakowała wszystkim, że dziś jest jednym z najpopularniejszych napojów.

Najprostsza herbata mrożona

Ice tea możemy kupować gotową, jednak dużo lepiej zrobić  ją samemu: jest prosta w przyrządzeniu, dużo zdrowsza, kontrolujesz ilość cukru w napoju i nie musisz dodawać żadnych konserwantów. Ale przede wszystkim możesz zaszaleć i sam skomponować swój ulubiony smak! Najłatwiej herbatę mrożoną przyrządzić właśnie w taki sposób, jak amerykański wystawca podczas targów: wystarczy zaparzyć nasz ulubiony gatunek herbaty, a następnie dodać lodu. Wtedy jednak trzeba dodawać go coraz więcej, bo topnieje, przez co sam smak jest rozcieńczony! Możemy jednak tego uniknąć, dodając lodu dopiero do przestudzonej herbaty. Jeśli jednak zależy nam na czasie, jest i na to sposób. Prostą i szybką do przyrządzenia herbatę mrożoną przygotowujemy tak: Aby przygotować litr napoju, przygotuj 3-5 torebek ulubionej herbaty. Pamiętaj o intensywności smaku: najmocniejsza jest czarna i czerwona, natomiast zielona i biała są zdecydowanie subtelniejsze. Im delikatniejszy gatunek wybierasz, tym więcej torebek herbaty przygotuj. Każdą torebkę zalej gorącą wodą w osobnym kubku (lub w jednym, ale jedną po drugiej, nie na raz!). Do dużego dzbanka nalej ok. 700-800 ml zimnej (ale przegotowanej) wody lub wody mineralnej. Do zimnej wody dolej świeżo zaparzoną herbatę. Dopiero wtedy dodaj kostki lodu i… ciesz się orzeźwieniem! Wskazówka: większości ludzi mrożona herbata smakuje na słodko, nawet jeśli nie słodzą herbaty na gorąco. Dlatego możesz rozpuścić  trochę cukru w kubku, przed dolaniem naparu do dzbanka!

Eksperymenty smakowe

Najprostszym sposobem na uzyskanie smaków innych niż standardowy herbaciany, jest zaparzanie herbaty o konkretnym aromacie. Możemy też używać zwykłej herbaty, dodawać syropy smakowe lub sok cytrynowy. Polecamy także dodatek domowego soku z malin! Możemy również wykorzystać świeże dodatki. W sezonie letnim najlepszym wyborem będzie zmieszanie smaku truskawki i… bazylii! Na pierwszy rzut oka może i jest to dziwne połączenie, ale wystarczy łyk napoju, aby się do niego przekonać. Aby spróbować tego mixu, zaparzamy przez 5 minut czarną herbatę (8 torebek w litrze wrzątku). W tym samym czasie w garnuszku gotujemy 250 ml wody, dodajemy cukier (ile kto lubi, my proponujemy ¾ szklanki). Po rozpuszczeniu cukru, ściągamy garnuszek z ognia, dodajemy szklankę świeżych listków bazylii, zaparzamy przez 10 minut. Wyciągamy listki (lub przelewamy wywar przez sitko do dzbanka), dodajemy pół kilograma świeżych i drobno pokrojonych truskawek. Gdy wszystko wystygnie, wlewamy do jednego dzbanka herbatę i wodę bazyliową z truskawkami. Przed podaniem nie zapomnij dodać lodu!

A może herbata mrożona… bez herbaty?

Napój rabarbarowy, bo to nasza propozycja, jest równie ciekawą kombinacją i o podobnym działaniu do herbaty mrożonej: orzeźwia i pobudza, dodatkowo jest bogatym źródłem witaminy C. Do przygotowania potrzebna nam będzie łodyga rabarbaru (ok. 7-8 cm), trochę cukru i 2 litry wody. Rabarbar (całą łodygę) wkładamy do wody, gotujemy, doprowadzamy do wrzenia i na wolnym ogniu gotujemy jeszcze przez godzinę. Po tym czasie wyciągamy łodygę, dodajemy cukier, mieszamy aż do jego rozpuszczenia. Odstawiamy do przestygnięcia, a potem wkładamy do lodówki. Pijemy oczywiście z dodatkiem lodowych kostek. Inspiracji możemy poszukać w przepisach rodem z egzotycznej Brazylii czy Argentyny. Tam popularnym napojem jest tereré, czyli yerba mate przyrządzana na zimno. Jednak nie musisz wykupywać lotu do Ameryki Południowej, żeby napić się takiego napoju! Możesz przyrządzić go w domowym zaciszu w następujący sposób: najpierw zaparzamy yerbę w zwykły sposób, wodą o temperaturze ok. 80 stopni. Ten napar wypijamy na ciepło (można też wylać, ale przecież szkoda zmarnować tak dobrą herbatę!) – tą metodą otworzymy smak. Kolejny raz susz zalewamy już lodowatą wodą, możemy dodać kilka kropel soku czy kawałek cytryny. Napój podajemy z lodem!